Szczerze podziwiamy ludzi pozostających nieustannie w życiowym siodle, challengujących się na każdym kroku i kipiących endorfinami podczas wysiłku fizycznego. Jednak to tekst dla tych, których nieco przytłacza pędzący wokół świat. Dla tych, którzy dotąd nie znaleźli powodów do szukania pasji czy życiowej namiętności. Nie trzeba się katować, a każde przeglądanie social media nie musi wywoływać kompleksów i poczucia niespełnienia. Jak nie zwariować w dzisiejszym świecie? Dlaczego warto ćwiczyć w swoim tempie? Oto garść porad, które wydają się proste, a nie zawsze są oczywiste.
Świat z Internetem stał się ciekawszy, wygodniejszy, barwniejszy. Wszystko i wszyscy są w nim na wyciągnięcie ręki. Same social media porwały nas i trzymają w garści od dobrych 10 lat. Artykuły, sesje, podcasty, vlogi, stories pokazujące jak ćwiczyć każdego dnia rysują rzeczywistość, w której często chcielibyśmy występować, ale nie zawsze nam się udaje. Przez to pojawić się może w nas narastająca frustracja. Gdybyśmy chcieli stosować się do każdej porady, brać pod uwagę każde zalecenie oparte na najświeższym naukowym odkryciu i jeszcze podążać za przyjemnymi i cieszącymi oko trendami ze świata fitnessu – najzwyczajniej w świecie zabrakłoby nam czasu na sam wysiłek fizyczny. Świadomie ignorując ten świat niekiedy czujemy się silniejsi, ale jednak równie często tli się w nas odrobina lęku i niepewności.
Jednak nie odrzucajmy wszystkiego, co przeczytamy albo obejrzymy. Podejdźmy do tego z dystansem. Wybierajmy z wachlarza możliwości te najpraktyczniejsze i skrojone na naszą miarę. Wprowadzajmy zmiany stopniowo i monitorujmy wyniki. Bądź co bądź w Internecie znajdziemy sporo pożytecznych treści, a my nie jesteśmy przecież nieomylni. Wszystko jest kwestią ustawienia osobistego filtra i samokontroli. Przykładowo: wiadomo, że owoce i warzywa powinny stanowić podstawę diety. W Internecie znajdziemy wiele ciekawych przepisów i trików, jak sprawić, by częściej zagościły w jadłospisie. Ale pozyskanie ich od lokalnego rolnika, przyrządzenie w misce Buddy zgodnie ze stosownymi prawidłami, ułożenie niczym dzieło sztuki (i przetransportowanie w tym stanie do pracy), a potem jeszcze przetworzenie resztek w duchu zero waste – to dla wielu trochę za dużo. Jeśli ma to sprawić przyjemność – proszę bardzo, eksperymentujmy! Pamiętajmy jednak, żeby nie zwariować dla zasady. Naprawdę nikt nie będzie nas oceniał. A jeśli spróbuje… to jego problem!
Nie bądź zakładnikiem sieci! Poza siecią czeka całkiem sensowne życie!
Oszczędźmy sobie pogadanek o niepodążaniu za perfekcyjnymi, idealnymi obrazkami z Instagrama. Szczególnie, gdy mowa o urodzie. Przejdźmy od razu do rzeczy – nikt nie może nam mówić, jak mamy wyglądać, ale wygląd to też aspekt zdrowia. Fizycznego i przede wszystkim psychicznego. Sami znamy siebie najlepiej, a czasem jako ostatni dostrzegamy niepokojące zmiany. Ciało nie musi być cudownie wyrzeźbione, serio, ale zauważalny przyrost tkanki tłuszczowej na brzuchu w krótkim czasie nie wróży niczego dobrego. Organizm wysyła wiele sygnałów. Ciągły ból kręgosłupa, sztywny kark, przykurcze palców u dłoni – to sygnały wzywające do zwrócenia uwagi na swoje zdrowie. Ruch poprawia sylwetkę i wzmacnia nasze ciało tak by było gotowe do normalnego działania. Współczesne życie w pełnej krasie: praca za biurkiem, godziny za kierownicą i wieczory na kanapie z ulubionym serialem. Zdecydowanie nam to nie służy, co czasami bardzo skutecznie ignorujemy. Obserwujmy siebie, wychwytujmy niepokojące sygnały i nie przechodźmy nad nimi do porządku dziennego zbywając narzekaniem. Wyjdźmy z założenia, że:
Idealne ciało to po prostu zdrowe ciało. Również na umyśle!
Dla jednych wyrzeczenia, ciągły ruch, nieustanne rozwijanie się w danej dziedzinie, bicie rekordów i pokonywanie własnych ograniczeń są esencją życia. Dają kopa, radość i siłę. Wielki szacun dla nich! Ale część z nas nie chce podążać planem maksimum, nie jest typem sportowca i zwycięzcy. Trudno, tak również jest OK. Jedząc małą łyżką też się najemy, a czasem dłużej nacieszymy smakiem. Takie osoby mają asa w rękawie. Nie przywiązują się, więc… mogą próbować do woli!
Nie trzeba zamykać codzienności w schematy, sztywne rozkłady dnia. Można robić, co się chce, kiedy trafi się ku temu okazja, albo samemu kreować sprzyjające okoliczności. Dawno nie było was na basenie? Warto zabrać swoją druga połówkę na wieczorne kąpiele. Spodobało się? Może za tydzień ponowna wizyta? Nie wyobrażacie sobie siebie na jodze? Czemu nie sprawdzić grafiku najbliższego fitnessu i zajrzeć chociaż na jedne zajęcia. Te prowadzone w klubach skupiają się bardziej na obolałym ciele i relaksie niż na głębokich refleksjach o duchowości. Bardziej pociągająca wydaje się właśnie duchowość? Chwila z wyszukiwarką i uda się znaleźć odpowiednią grupę w mieście.
Z odpowiedzią na pytania o możliwości przychodzi również trening EMS. Jeżeli naprawdę w ciągu dnia brakuje czasu na godzinną siłownię, albo po ludzku – nie kręci nas ten świat, dwudziestominutowa elektrostymulacja może okazać się zbawienna – tradycyjny kilkugodzinny wysiłek fizyczny jest zamieniany na dużo krótszą sesję, która poprawi sylwetkę i zdrowie jednocześnie. Warto pamiętać, że powodów godzenia się ze sportem może być wiele, ale już sama chęć próbowania to i tak dużo. Porozmawiajmy z instruktorem, wymieńmy się poglądami i specjalistyczną wiedzą. Rozmowa poszerza horyzonty i poprawia naszą technikę, a już na pewno daje więcej niż czytanie anonimowych porad w Internecie. Może nam odpowiedzieć na pytanie dlaczego warto ćwiczyć?
Wyjść z domu, zrobić coś dla siebie i po raz pierwszy od dawna – nie wbrew sobie.
Eksperymentuj! Na własnych zasadach…
Samorozwój to ważna sprawa, która… wymaga dystansu. Nie można usilnie dążyć do ideału, jeśli jest on zbudowany na cudzym ciele. Z drugiej strony stagnacja i niechęć do jakichkolwiek zmian, to również ślepa uliczka. Jeszcze raz: kluczem wydaje się rozsądek, umiar, oparcie na rzetelnej wiedzy i krztyna elastyczności. Życie to ciągły ruch, nie oszukujmy się. Dobrze jest więc korzystać z jego dobrodziejstw, ale w swojej skali. Kult robienia wszystkiego na maksa, poprawiania swoich wyników, kolekcjonowania ekstremalnych doznań i czerpania pełnią garścią niektórych z nas najzwyczajniej w świecie męczy i cierpi na tym zdrowie. Szukajcie więc wrażeń w swoim tempie pracy nad sobą. Pamiętajcie, eksperymentowanie i próbowanie poszerza horyzonty i zwiększa szansę na znalezienie tego, co naprawdę nam się spodoba, przy tym poprawia nasze samopoczucie.
Rozkoszuj się życiem! W swoim tempie…
Jeżeli chcesz oszczędzić czas na ćwiczeniach na siłowni i osiągnąć pożądaną sylwetkę, skorzystaj z naszego innowacyjnego treningu EMS